Moje studium sprzątania zaczęło się na dobre, kiedy byłam w gimnazjum. Codziennie sprzątałam jedno miejsce -mój pokój, pokój siostry, łazienkę. Codziennie planowałam, co posprzątać, i rozpoczynałam jednoosobowe kampanie, które przypominały akcje wyprzedaży. „Piąty dzień miesiąca to dzień salonu!” „Dzisiaj mamy dzień sprzątania spiżarni”. „Jutro akcja – szafki kuchenne!”
Praktykowałam ten zwyczaj także będąc w liceum. Kiedy wracałam do domu, szłam prosto do miejsca, które postanowiłam posprzątać tego dnia, nie zmieniając nawet szkolnego mundurka. Jeżeli moim celem było sprzątnięcie szuflad w komodzie, otwierałam drzwiczki i wyrzucałam wszystko z jednej szuflady, w tym próbki kosmetyków, mydła, szczoteczki do zębów i golarki. Potem porządkowałam je według kategorii, organizowałam w przegródkach i wkładałam z powrotem do szuflady. Wreszcie patrzyłam z podziwem na uporządkowaną zawartość szuflady i zabierałam się za następną. Godzinami potrafiłam porządkować szafkę, dopóki mama nie zawołała mnie na kolację.
Któregoś dnia, kiedy sprzątałam zawartość szuflad w szafce w przedpokoju, zatrzymałam się oniemiała. „To chyba ta sama szuflada, którą sprzątałam wczoraj” – pomyślałam. To nie była ta sama szuflada, ale jej zawartość już tak – zawierała próbki kosmetyków, mydła, szczoteczki i golarki. Sortowałam je kategoriami, wkładałam do pudełek i chowałam z powrotem do szuflady, tak jak poprzedniego dnia. To w tym momencie mnie olśniło: sprzątanie według lokalizacji to fatalny błąd. Ze smutkiem przyznaję, że zdałam sobie z tego sprawę dopiero po trzech latach.
Wielu ludzi jest zaskoczonych, że takie na pierwszy rzut oka zdroworozsądkowe podejście zwykle okazuje się pułapką. Sedno problemu tkwi w tym, że te same rzeczy często gromadzone są w więcej niż jednym miejscu. Kiedy sprzątamy każde miejsce osobno, umyka naszej uwadze fakt, że powtarzamy to samo działanie w wielu miejscach i że zamykamy się w błędnym kręgu sprzątania. Aby tego uniknąć, polecam sprzątanie tematami. Zamiast na przykład sprzątać konkretny pokój, wyznacz sobie cel: dziś ubrania, jutro książki. Sprzątanie tak często kończy się niepowodzeniem, gdyż mamy za dużo rzeczy. Nie przyjmujemy do wiadomości, ile tak naprawdę rzeczy posiadamy. Są porozkładane po całym domu, a więc sprzątając każde miejsce po kolei, nigdy nie mamy pełnego obrazu naszego stanu posiadania. Aby tego uniknąć, zachęcam do sprzątania według kategorii, a nie lokalizacji.