Nie trzymaj ubrań poza-sezonowych osobno. Czerwiec w Japonii to pora deszczowa. To także pora na koromogae, a więc zmiany ubrań na letnie. Kilka tygodni wcześniej zaczyna się pakowanie i układanie ubrań na zimę i wyjmowanie ubrań na lato. Kiedy tylko zbliża się ta pora roku, przypominam sobie, że i ja tak robiłam. Przez lata jednak nie odkładano ubrań pozasezonowych. Zwyczaj koromogae zapoczątkowany był w Chinach i wprowadzony do Japonii jako rytuał dworski w okresie Heian (794-1185). Dopiero pod koniec dziewiętnastego wieku, kiedy to robotnicy i uczniowie zaczęli nosić mundurki, zwyczaj ten wprowadzono do firm i do szkół. Firmy i szkoły zmieniały mundurki na letnie na początku czerwca i zimowe na początku października. Innymi słowy, zasadę te stosowano w organizacjach, a nie było tak naprawdę potrzeby rozszerzania jej na gospodarstwa domowe.
Jak każda Japonka i każdy Japończyk byłam przekonana, że i ja powinnam przechowywać oddzielnie sezonowe ubrania i rozpakowywać ubrania dwa razy do roku w czerwcu i w październiku. Dwa miesiące zajmowało mi opróżnianie i ponowne zapełnianie szafy i szuflad. Mówiąc szczerze, ten zwyczaj był dla mnie utrapieniem. Jeżeli sukienka, którą miałam ochotę założyć, znajdowała się w pudełku na najwyższej półce, wydawało mi się, że sięgnięcie po nią wymaga za dużo zachodu. Zamiast tego wkładałam więc co innego. Bywały lata, że nie rozpakowywałam ubrań letnich aż do lipca, a do tego czasu zdarzało mi się kupić ubrania podobne do tych, jakie już miałam. Kiedy wreszcie wyjmowałam ubrania letnie, na dworze znowu robiło się zimno.
Zwyczaj chowania ubrań pozasezonowych nie jest na czasie. Wraz z wprowadzeniem klimatyzacji i centralnego ogrzewania, nasze domy podlegają już mniejszemu wpływowi pogody z zewnątrz. Często widzi się ludzi noszących w pomieszczeniach koszulki z krótkimi rękawami nawet zimą. Czas zatem porzucić zwyczaj sezonowej zmiany zawartości szafy i trzymać wszystkie ubrania w pogotowiu.