Nie sil się na doskonałość. Zacznij powoli i wyrzucaj jedną rzecz dziennie. Te słowa działają jak balsam na tych, którym brakuje wiary w umiejętność sprzątania albo którzy wierzą, że nie mają wystarczająco dużo czasu, żeby dokładnie wykonać zadanie. Na powyższą radę natykałam się w każdej publikacji o sprzątaniu, jaka trafiła w moje ręce. Dałam się na nią nabrać. Nie widziałam jednak długotrwałych efektów sprzątania i zaczynałam wątpić w jego dobroczynną moc. To stwierdzenie wydawało się mieć sens. Doskonałość może na samym początku onieśmielać. Poza tym, tak naprawdę, nie da się osiągnąć doskonałości. Wyrzucając jedną rzecz dziennie, mogłam do końca roku pozbyć się 365 rzeczy.
Byłam przekonana, że odkryłam bardzo praktyczną metodę. Natychmiast więc zaczęłam ją stosować. Otworzyłam szafę i zastanowiłam się, co mogę wyrzucić tego dnia. Zobaczyłam koszulkę, której już nie nosiłam, więc wrzuciłam ją do worka. Zanim się położyłam spać, otworzyłam szufladę biurka i odkryłam zeszyt, który wydawał mi się infantylny. Włożyłam go do torby. Zauważyłam też inny notatnik i pomyślałam, że go nie potrzebuję. Zanim go jednak wyrzuciłam, zatrzymałam się. „Mogę to zostawić i wyrzucić dopiero jutro” – pomyślałam. I rzeczywiście poczekałam do rana. Dwa dni później zapomniałam o sprzątaniu, więc następnego dnia wyrzuciłam dwie rzeczy…