Jeżeli jesteś zła na swoją rodzinę, to być może przez stan twojego pokoju cz.2

W większości przypadków pozostało to niezauważone i życie toczyło się dalej. Ale po pewnym czasie, kiedy ilość oddanych rzeczy osiągnęła pewien pułap, członkowie rodziny zaczęli odczuwać ich brak. Kiedy wskazywali na mnie, wypierałam się bezwstydnie. Moją podstawową strategią było udawanie niewiniątka.
„Wiesz, co się stało z moją marynarką?”
„Nie”.
Jeżeli naciskali dalej, moją strategią było zaprzeczanie.
„Marie, czy jesteś pewna, że jej nie wyrzuciłaś?”
„Tak, jestem pewna”.
„W takim razie zastanawiam się, gdzie ona może być”.

Jeżeli poddawali się na tym etapie, dochodziłam do wniosku, że rzecz nie była warta zachowania. Nawet jeżeli nie dawali się nabrać, nie przejmowałam się tym.
„Wiem doskonale, że tam była, Marie. Widziałem ją na własne oczy dwa miesiące temu”.
„Wyrzuciłam ją za ciebie, bo nie byłeś w stanie zrobić tego sam” – ripostowałam, zamiast przeprosić za wyrzucenie cudzej rzeczy bez pytania.
Z perspektywy czasu muszę przyznać, że było to dość aroganckie zachowanie. Kiedy zostałam nakryta, zasypano mnie wyrzutami i surowo zabroniono sprzątać poza moim pokojem. Gdybym mogła cofnąć się w czasie, dałabym sobie samej porządnego klapsa i upewniłabym się, że już nigdy przez myśl mi nie przejdzie taka bezsensowna kampania. Wyrzucanie cudzych rzeczy bez pytania jest oznaką braku zdrowego rozsądku. Takie działania po kryjomu zwykle się udają, i nikt nie odczuwa braku utraconych rzeczy, jednak cena, jaką można zapłacić za utratę zaufania rodziny, jeżeli zostanie się złapanym na gorącym uczynku, jest zbyt wysoka. Poza tym, tak po prostu nie należy robić. Jeżeli chcesz, żeby twoja rodzina zaczęła sprzątać, jest na to o wiele łatwiejszy sposób.